Dzisiejszy dzień zaczął nam się dość nietypowo. Kiedy już mieliśmy startować z wycieczką, okazało się, że w jednym z rowerów mamy kapeć… Zaczęliśmy zatem od wymiany dętki, ale uznaliśmy zgodnie, że był to w sumie lepszy moment, niż miałoby nam się to przydarzyć później na trasie…
Kiedy już wyruszyliśmy, najpierw skierowaliśmy się na drugi brzeg Narwi, aby podjechać pod Pomnik-Mauzoleum bitwy pod Ostrołęką 1931 r.
Podczas powstania listopadowego w tym miejscu istniał Fort Bema.
Pomnik zaczęto budować już w latach 30. XX wieku, ale przede wszystkim ze względu na brak funduszy, na jego finalizację trzeba było czekać aż do 2012 r. Z całą historią zapoznać się można w ciekawym artykule Filipa Springera.
Betonowa kaplica z podziemnym muzeum multimedialnym:
Na terenie wystawione są też repliki armat i jednorogów z początku XIX w. oraz wyrzutni Bema.
Po obejrzeniu mauzoleum, skierowaliśmy się nad rzekę, na wał.
Dzisiejszy dzień był przepiękny, krajobraz dookoła również 😊
Po drodze minęliśmy kontrowersyjną hałdę popiołów tutejszych zakładów. W ostatnim czasie znacznie się zmniejszyła.
Dalej kierowaliśmy się na północny wschód, nadal ciesząc się pogodą i widokami,
aż dotarliśmy do ścieżki dydaktycznej na terenie Leśnictwa Łęg.
Wzdłuż szlaku rozstawione są tablice informacyjne przybliżające atrakcje kurpiowskiej puszczy.
W lesie wdrapać się można również na naprawdę wysoką górę, znajdującą się w pobliżu tzw. Krwawej Polany (według legendy bitwę toczyły tu wojska Napoleona).
Wkrótce dotarliśmy do mostu na rzece Szkwa – łączącego ziemie Mazowsza i Podlasia. Most ten jest obecnie nieczynny ze względu na swój słaby stan techniczny, jednak okoliczni mieszkańcy wciąż z niego korzystają (sami byliśmy świadkami przejazdów samochodów po tych dziurawych deskach).
Jedna z miejscowości na kolejnym odcinku naszej trasy – Dąbrówka, zaskoczyła nas widokiem mnóstwa kapliczek rozstawionych na sporym terenie przylegającym do tutejszego kościoła.
Kaplica Narodzenia:
Zatrzymaliśmy się tu zatem na krótkie zwiedzanie.
Drewniany kościół został przeniesiony do Dąbrówki pod koniec XIX w. z miejscowości Kadzidło. Już wtedy miał ponad sto lat.
Ze względu na coraz późniejszą porę i czekający nas jeszcze tego dnia powrót do Warszawy, postanowiliśmy nieco skrócić naszą zaplanowaną wcześniej trasę. Początkowo trochę było nam żal już zawracać, ale chwilę później już o tym zapomnieliśmy, kiedy to naszym oczom ukazały się wielkie połacie wrzosów kwitnących wzdłuż lasu.
Jeszcze jeden krótki przystanek zrobiliśmy sobie w miejscowości Lelis. Przywitały nas tu krowy chętnie pozujące do zdjęć ;)
W miejscowości warto zatrzymać się przy kapliczce postawionej przez jednego z mieszkańców. Upamiętnia ona wydarzenia z 1830 r., kiedy to zmarło tutaj ok. 150 osób zarażonych cholerą. Choroba zabrała ich wszystkich w ciągu zaledwie 2 miesięcy.
Wnętrze kapliczki:
Ostatni mały postój urządziliśmy sobie w gajówce Durlasy. Upamiętniono tutaj gajowego, Władysława Małkowskiego, który był również żołnierzem Korpusu Ochrony Pogranicza w Kampanii Wrześniowej 1939 r., zamordowanym przez NKWD. W tym miejscu obchodzone są również rocznice zbrodni katyńskiej oraz, jak widać na rozwieszonym banerze (zdjęcie poniżej), rocznice katastrofy smoleńskiej.
Stąd wróciliśmy już prosto na obiad do Ostrołęki (była i pizza i burger 😊), a później już niestety trzeba było jechać do domu, do Warszawy…
Trasa: