«

»

Ostrołęka i okolice – Dzień 1 [ok. 54 km]

Kiedy lato zmierzało ku końcowi, postanowiliśmy wybrać się na weekend gdzieś dalej od Warszawy. A najlepiej w jedno z tych mazowieckich miejsc, do których planowaliśmy dotrzeć już od paru lat i dotychczas tylko na planach się kończyło ? A zatem spakowaliśmy się i już w piątek wieczorem wyruszyliśmy do Ostrołęki.

Sobotni poranek był nieco pochmurny, ale mimo to pogoda zapowiadała się całkiem dobrze. Naszą wycieczkę zaczęliśmy od odwiedzenia kilku punktów w samym mieście.

Przy ul. Kościuszki zatrzymaliśmy się na chwilkę przy skwerze im. dr. Józefa Psarskiego, gdzie jakiś czas temu stanął również jemu poświęcony pomnik-ławeczka.

Był to zasłużony ostrołęcki lekarz oraz działacz oświatowy i społeczny – organizował m.in. tajne nauczanie czy założył bibliotekę, za co zsyłano go do Rosji.

Naprzeciw skweru znajduje się imponujący barokowy klasztor pobernardyński pw. Św. Antoniego.

Stąd udaliśmy się jeszcze na rynek, w którego części centralnej stoi pomnik generała Józefa Bema. Odsłonięto go na pamiątkę wydarzeń z powstania listopadowego i bitwy 26 maja 1831 r. kiedy to Józef Bem poprowadził atak Artylerii Lekkokonnej, który powstrzymał Rosjan i umożliwił armii gen. Skrzyneckiego dokonać odwrót na Warszawę.

Wyjeżdżając z Ostrołęki w kierunku południowo-zachodnim (w okolicy Osiedla Łęczysk) z wału można dostrzec wczesnośredniowieczne grodzisko z końca XI lub z XII wieku. To tutaj powstała Ostrołęka, a gród strzegł przeprawy przez Narew. Jako, że przebiegał tędy szlak handlowy z Mazowsza do Prus, funkcjonowała tu również osada targowa.

Grodzisko, otoczone wałami obronnymi, posiadało plac o promieniu do 5 m. Dookoła znajdowała się fosa wypełniona wodą, funkcjonował most zwodzony, postawiono również drewnianą wieżę obserwacyjną.

Na drugim brzegu dojrzeć można dopływ Narwi – rzekę Omulew.

Przystanęliśmy też na chwilę przy moście kolejowym, gdzie mogliśmy popatrzeć na Narew i otaczającą ją przyrodę.

Koło wsi Dzbenin zboczyliśmy z drogi, aby odszukać lokalną ciekawostkę – “królewski kamień”. Kiedyś tereny te porastała puszcza, a w niej odbywały się polowania. Do miłośników tego typu rozrywek należał również król Stefan Batory. Według legendy, podczas jednej z wypraw na łowy król został zraniony przez jelenia. Na szczęście, Batory zabrał ze sobą swego medyka, który go szybko opatrzył – a na „stół operacyjny” wybrał wielki kamień, który akurat tutaj się znajdował.

Ogromny granitowy głaz narzutowy ma 12 metrów w obwodzie oraz ponad 4 metry wysokości i jest pomnikiem przyrody. Niestety dla nas okazał się bardzo trudno dostępny – zanurzony częściowo w starorzeczu Narwi, w bardzo zarośniętym o tej porze roku terenie.

Kolejny krótki przystanek zrobiliśmy sobie na małej plaży nad Narwią, skąd rozciągał się piękny widok na okolicę.

I jeszcze obrazki z drogi:

W pewnym momencie na horyzoncie dostrzegliśmy trochę ciemniejsze chmury. Przejeżdżając przez wieś Janki Młode, Dżako przezornie zaproponował krótki postój (“w razie czego”) na ławeczce pod daszkiem tutejszego przystanku… Jak tylko weszliśmy pod wiatę, po prostu lunęło jak z cebra! Aż takiej ulewy trudno było się spodziewać, a my mieliśmy naprawdę dużo szczęścia, że akurat znaleźliśmy się wśród zabudowań wsi, koło takiego idealnego przystanku. Ulewa zatrzymała nas na dobre pół godziny! Kiedy deszcz znacznie się zmniejszył, założyliśmy nasze peleryny i ruszyliśmy dalej.

Czekały nas jeszcze kolejne atrakcje do zobaczenia.

Pierwszą z nich był starożytny kurhan z co najmniej I w n.e.! Znajduje się on pod Wojszami. Jest zbudowany z kamieni, ma wysokość ok. 2,5 metra. Prawdopodobnie pochowano w nim jednego z członków starszyzny plemiennej.

Obok kurhanu jest jeszcze jedna ciekawostka – kapliczka z 1820 r.

Ostatnim punktem dzisiejszej wyprawy było jeszcze jedno średniowieczne grodzisko znajdujące się na naszej drodze, w miejscowości… Grodzisk Duży. Aby do niego podjechać musieliśmy przebrnąć przez polne rozkopane dróżki, które namokły podczas deszczu. Jazda nimi nie należała do najprzyjemniejszych… Do samego grodziska prawie nie dawało się już nawet dojechać, więc w przypadku węższych opon w rowerze lepiej było nawet trochę podejść.

Grodzisko funkcjonowało tu w X-XII w. Jego średnica wynosi 80 m., a wysokość wałów to ponad 3 metry od strony zewnętrznej. Stacjonowały tu załogi wojskowe broniące państwa piastowskiego przed Jaćwingami, Litwinami oraz Prusami.

Kiedy opuściliśmy tereny grodziska, wreszcie rozpogodziło się. Dzięki temu mogliśmy się porozgrzewać w pięknym słońcu i już wysuszeni wrócić do Ostrołęki.

 

Trasa:

Pobieranie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: