Archiwum miesięczne: lipiec 2018

Warszawskie szlaki według pewnej pisarki… [ok. 23 km]

W piękną lipcową sobotę czekała nas nie lada atrakcja – udało nam się namówić kochającą jazdę na rowerze warszawską pisarkę na wspólną przejażdżkę po mieście.

Z Aleksandrą Mantorską, autorką „Pechowej dziewczyny”, rodowitą prażanką, umówiliśmy się na Placu Hallera. Stąd, Ola wraz z jej towarzyszem, mieli nas zabrać w miejsca bliskie ich sercom ?.

Co ciekawe, na samym placu niedawno stanęła tężnia solankowa, ufundowana z budżetu partycypacyjnego. Dzięki niej, powstaje tu mikroklimat o cechach klimatu nadmorskiego. Przebywający w pobliżu tężni przez godzinę wchłaniają dawkę jodu, taką jak podczas 3 dniowego pobytu nad morzem!

Warto się tu wybrać w przypadku infekcji górnych dróg oddechowych, alergii, chorującym na niedoczynność tarczycy albo po prostu w ramach relaksu.

Do drugiego punktu naszej wycieczki – cypla nad Wisłą – dotarliśmy ścieżką opisywaną przez nas już wcześniej tutaj.

Zatrzymaliśmy się na chwilę, aby podziwiać widoki – z jednej strony na centrum Warszawy, a z drugiej na dziką przyrodę okolic.

Według Oli jest to bardzo przyjemne miejsce na chwilę odpoczynku czy przemyśleń, pozwalające na zdystansowanie się od codziennego życia, jednocześnie mając możliwość obserwowania krajobrazu pełnego kontrastów.

Po opuszczeniu ścieżki i pokonaniu stromego podjazdu, nie obyło się bez małej przygody w postaci problemów technicznych. Męska część naszej wyprawy szybko je jednak zażegnała i mogliśmy już ruszać spokojnie w dalszą drogę.

Na lewą stronę rzeki przedostaliśmy się Mostem Gdańskim – ulubionym (z wielu powodów) mostem Aleksandry. Ma on konstrukcję dwupoziomową, dzięki której mogą się nim przemieszczać wszystkie środki transportu: samochody, autobusy, tramwaje, piesi i oczywiście rowerzyści. Na poziomie dolnym, którym przejechaliśmy, oprócz stalowych elementów, dodatkową atrakcję stanowią charakterystyczne stare drewniane podkłady torowisk. Fajnie komponują się z pomalowaną na zielono stalą. Jak nas poinformowała Ola – niestety mają one zostać w przyszłości wymienione.

 

Po wjechaniu na nadwiślańskie bulwary zatrzymaliśmy się na chwilę by spojrzeć na most jeszcze z tej perspektywy. Stąd widać umieszczony na nim neon „Miło Cię widzieć” (autorem jest Mariusz Lewczyk).

Nowo powstałe bulwary to jedno z częściej odwiedzanych przez Olę miejsc. Można tu spędzić miło czas, wybrać się by przemyśleć pewne sprawy, być może zainspirować się (dajmy na to – pisząc nową powieść ?) albo po prostu zrelaksować przy szklaneczce lemoniady.

Jest to też świetne miejsce dla dzieci – z wieloma atrakcjami, które na pewno zapewnią im dobrą zabawę na długi czas.

My jednak pojechaliśmy dalej,

… do Mostu Łazienkowskiego, gdzie znowu przeprawiliśmy się przez Wisłę – tym razem nową (otwartą rok temu) kładką. Po stronie południowej kładka przeznaczona jest tylko dla rowerzystów, natomiast po północnej po kładce mogą przemieszczać się również piesi.

Została ona umieszczona pod poziomem dla samochodów, dzięki czemu jest osłonięta od góry i może chronić przed deszczem lub silnym słońcem.

Po powrocie na praską stronę udaliśmy się nad Balaton – opisywany przez nas w tym roku.

Jest to miejsce często odwiedzane przez okolicznych mieszkańców, którzy latem przychodzą tu poopalać się lub piknikować, korzystają też z knajpki nad wodą (na zdjęciu po drugiej stronie jeziorka). Ponoć jeszcze niedawno częstym bywalcem parku nad Balatonem był pewien pan wyprowadzający tu na spacer swoją kozę… Niestety dziś go nie spotkaliśmy.

Kolejnym punktem na naszej trasie był Park Skaryszewski. Jeśli czytaliście „Pechową dziewczynę” to na pewno pamiętacie, że te okolice stanowiły scenerię wielu istotnych momentów w życiu bohaterki książki. Również Pomnik Żołnierzy Armii Radzieckiej…

Po opuszczeniu Skaryszaka, przejechaliśmy obok Stadionu Narodowego

i wjechaliśmy w ul. Floriańską, gdzie zobaczyć można inny ciekawy pomnik przedstawiający Praską Kapelę Podwórkową.

U wylotu Floriańskiej, minęliśmy Katedrę Pw. Św. Floriana, aż wreszcie dotarliśmy do Parku Praskiego i wybiegu niedźwiedzi (tereny te należą do pobliskiego zoo). W ten upał musiało być biedakom strasznie gorąco.

Jak widać na zdjęciu poniżej misie znalazły jednak swój sposób na schłodzenie się.

Odwracając się plecami do niedźwiedzi, a patrząc na katedrę, można jeszcze zobaczyć mural „widzi mi się”.

Naszą wspólną wycieczkę zakończyliśmy właśnie w Parku Praskim, oglądając jeszcze po drodze popularną żyrafę – 13 metrową rzeźbę stworzoną przez Władysława Frycza, jako dar Zoo dla warszawskich dzieci.

Ola zdradziła nam w tajemnicy, że jako mała dziewczynka ścigała się tutaj z innymi dziećmi na mini samochodzikach (ale ciii…).

 


Aleksandra Mantorska, autorka “Pechowej dziewczyny”, zwariowanej książki dla kobiet o poszukiwaniu miłości w niekoniecznie rozsądny sposób. W wolnych chwilach czyta dużo książek, jeździ na rowerze i prowadzi bloga dla osób, których pasją jest pisanie. Interesuje się historią warszawskiej Pragi, której wyjątkowy charakter uwiecznia na zdjęciach. Obecnie pracuje nad nową powieścią.


 

Trasa:

Pobieranie