Co prawda majówka w tym roku wypadła bardzo krótka, ale udało nam się na szczęście wybrać na małą przejażdżkę. Postanowiliśmy przejechać się po Otwocku, by obejrzeć tamtejsze świdermajery.
O świdermajerach wspominaliśmy już na naszej stronie, między innymi przy okazji wycieczki do Józefowa.Tym razem wystartowaliśmy właśnie stąd, zaczynając od pożywienia się pysznymi lodami :)
Na początku przekroczyliśmy Świder.
Pierwsze świdermajery bardzo szybko pojawiły się na horyzoncie – w Otwocku jest ich wiele.
Niektóre pomalowane są na różne kolory.
Większość świdermajerów posiada ciekawe ażurowe elementy dekoracyjne.
Niektóre są bardziej okazałe,
ale można natknąć się również na domki o znacznie skromniejszych gabarytach.
Podczas wycieczki często towarzyszył nam piękny zapach bzu.
Zdarzały się też różne niespodziewane widoki.
Najbardziej okazałym i cennym świdermajerem w Otwocku jest pensjonat Gurewicza, znajdujący się u zbiegu ulic Filipowicza i Armii Krajowej.
Powstał na początku XX w. jako własność Abrama Gurewicza, który to przeznaczył go na cele uzdrowiskowe. Willa posiadająca siedem skrzydeł ma 2700 m powierzchni użytkowej.
Od początku została wyposażona w kanalizację, bieżącą wodę, oświetlenie oraz posiadała telefon. Kuracjusze przez cały rok mogli korzystać z czytelni, bawialni czy sali koncertowej.
Budynek otaczał park w stylu angielskim, z różnymi odmianami roślin egzotycznych, jak np. bananowce.
Przeznaczenie willi zmieniło się wraz z nadejściem II wojny światowej – wtedy zlokalizowano tu komendaturę, a następnie szpital dla niemieckich żołnierzy. Po wojnie mieścił się tutaj szpital lotniczy, później liceum medyczne, a następnie była to siedziba Polskiej Fundacji Alzheimerowskiej.
Przez ostatnie lata budynek niestety niszczał, ale w 2014 r. został zakupiony przez prywatnych właścicieli, którzy zobowiązali się go wyremontować i stworzyć w nim zakład leczniczy (prawdopodobnie związany z chirurgią plastyczną oraz rehabilitacją).
Niestety spora część świdermajerów znika z tutejszego krajobrazu, jak np. niedawno spłonął dom na ul. Szkolnej. My podczas naszej wycieczki również mijaliśmy mocno zniszczone budynki.
W opublikowanym już pod koniec maja ciekawym wywiadzie na temat świdermajerów, społeczny opiekun zabytków w Otwocku, Wiktor Lach, podkreśla, że nieciekawa sytuacja tych domów spowodowana jest w znacznej mierze funkcjonowaniem wielu stereotypów na jej temat. Na przykład powszechne przekonanie o wysokich kosztach remontu takich willi, przez które bardziej opłaca się je burzyć i wybudować dom od nowa. Tymczasem z rozmów z właścicielami, którzy swoje świdermajery odnawiali wynika zupełne przeciwieństwo. Nie są one też wyjątkowo drogie w utrzymaniu.
Mylna jest również opinia, że świdermajery to budynki letniskowe, nieprzystosowane do zimy, budowane oszczędnościowo. Okazuje się, że znakomita większość to budynki całoroczne, a jedynie kilka istniejących świdermajerów było przeznaczonych do użytku tylko w lecie.
Ponadto bardzo często inspektorzy nadzoru budowlanego wydają pochopnie opinie o złym stanie technicznym budynku. Oceniają obiekty nadające się do remontu jako wyłączone z użytku.
Naszą wycieczkę zakończyliśmy otwocką odmianą pizzy ;)
Trasa: