Nasza kolejna trasa wiodła już po Podlasiu. Postanowiliśmy udać się dziś m.in. do Drohiczyna i Siemiatycz.
Wyjeżdżając z Mielnika zatrzymaliśmy się przy usytuowanej na wzgórzu cerkwi pochodzącej z 1823 r. Obok niej znajduje się cmentarz prawosławny z drewnianą kaplicą. Powstała ona ponoć po tym, jak w 1777 r. wyłowiono z Bugu ikonę Matki Boskiej Opiekuńczej. Uznano to za znak i dlatego postanowiono wybudować w tym miejscu kaplicę.
Po wyjechaniu z Mielnika, ruszyliśmy drogą prowadzącą wzdłuż Bugu, w stronę miejscowości Osłowo. W Maćkowiczach sfotografowaliśmy drewnianą Cerkiew Św. Cyryla i Metodego.
Niedaleko bunkrów, na które trafiliśmy dzień wcześniej, dostrzegliśmy … zamek.
Już po powrocie do Warszawy udało nam się dowiedzieć, że jest to prywatna inwestycja – budowana od lat 90 i jeszcze nieukończona.
W dalszej części trasy, oddalając się od rzeki, przejechaliśmy przez Anusin, aż do miejscowości Słochy Annopolskie, gdzie w oddali połyskiwała w słońcu złocista Cerkiew Św. Marii Magdaleny. W samej wsi, praktycznie przy każdym domu, znajdowały się gniazda bocianów, było ich tu naprawdę mnóstwo.
Po pokonaniu wielu wzniesień morenowych przypominających nam o dalekiej historii tych terenów, udało nam się dotrzeć do Drohiczyna. W nagrodę za poniesiony wcześniej trud, wstąpiliśmy czym prędzej do tutejszej cukierni na lody.
Drohiczyn jest niewielkim i spokojnym miasteczkiem. Niegdyś był jednak głównym miastem w regionie i stolicą Podlasia. Znajduje się tu kilka kościołów: Kościół Wszystkich Świętych, Katedra Św. Trójcy i kolegium jezuickie oraz klasztor Franciszkanów, w którym mieści się muzeum (jednym z ciekawszych eksponatów jest atlas geograficzny pochodzący z 1648 r).
Tak jak w wielu miejscach na Podlasiu, również w Drohiczynie, znajduje się cerkiew. Jest to Cerkiew pod wezwaniem Św. Mikołaja, pochodząca z XVIII w.:
Wizyty w Drohiczynie nie można zakończyć bez małej wspinaczki na Górę Zamkową, z której roztacza się piękny widok na dolinę Bugu. Udaliśmy się tam i my.
Podobno na początku ubiegłego stulecia, Bug podciął górę i tak podmył część grodziska, że ukazały się w zboczu lochy. Ożyły wtedy legendy o ukrytych tam skarbach ludu Jaćwingów, który najeżdżał do XIII w. na Polskę. Mieszkańców ogarnęła gorączka złota. Czy coś jednak znaleziono nie wiadomo (nikt by się do tego oczywiście nie przyznał).
Inne podanie mówi o pojawiających się raz na sto lat, podczas pełni księżyca, łodziach rycerzy, którzy wypływają z otwierającej się wtedy Góry Zamkowej. Jeden z nich ujrzał niegdyś na brzegu piękną drohiczyńską dziewczynę w kąpieli. Dziewczyna tak go zauroczyła, że rycerz wyskoczył z łodzi i popędził na brzeg. Dziewczyna jednak przepadła w zaroślach. Kiedy rycerz chciał wrócić do swoich, okazało się to już niemożliwe. Nastał świt i było już za późno – łodzie odpłynęły z powrotem do Góry Zamkowej. Od tej pory można spotkać w Drohiczynie zjawę rycerza, błąkającą się nocami i oczekującą na ponowne otwarcie Góry.
Droga z Drohiczyna prowadziła nas przez urocze pola i łąki pełne kwiatów. Przy jednej z nich spłoszony jelonek przebiegł nam drogę.
W końcu dotarliśmy do Siemiatycz – jednego z największych miast w okolicy.
W mieście natknęliśmy się na kolejne kościoły i cerkwie. Poniżej barokowy Kościół Wniebowzięcia NMP z klasztorem misjonarzy
oraz cerkiew prawosławna:
W Siemiatyczach postanowiliśmy zjeść obiad – w przeciwieństwie do wczorajszego schabowego, chcieliśmy spróbować podlaskiej pizzy. Niestety nie trafiliśmy najlepiej. Dodatkowa energia z obiadu pomogła nam jednak w zmaganiach z silnym wiatrem, który dmuchał nam w dalszej części drogi mocno w twarz.
Następnym punktem, do którego się udaliśmy była Grabarka, czyli jedno z najważniejszych sanktuariów prawosławnych w Polsce. Pielgrzymi zostawiają tu krzyże z podziękowaniami i modlitwami. Ich liczba jest imponująca. Otaczają cerkiew ze wszystkich stron.
Niegdyś, w miejscu tym wystawiono kaplicę, dziękując tym samym za ocalenie przybyłych tu wiernych przed panującą zarazą cholery. W późniejszym okresie kaplicę przebudowano na cerkiew.
Na wzgórzu mieści się też jedyny w Polsce żeński klasztor prawosławny.
Atakujące coraz śmielej komary zmusiły nas do odwrotu. Robiło się poza tym dość późno.
Za Grabarką czekała nas niespodzianka. Patrząc na mapę, wydawało nam się, że powrót do Mielnika może być nieco utrudniony, ponieważ ciężko było znaleźć na niej drogę… Okazało się jednak, że od samej Grabarki prowadzi wspaniała, nowa i wygodna szosa. Nie spotkaliśmy na niej żadnego pojazdu, ani żadnego człowieka. Towarzyszyła nam jedynie liczna zwierzyna leśna – po raz kolejny podczas dzisiejszej wycieczki spotkaliśmy się z jelonkiem, który to przebiegł nam drogę dwukrotnie. Następnie natknęliśmy się na innego zwierzaka, prawdopodobnie była to kuna… Oprócz tych atrakcji, czekały tu na nas przepiękne widoki, a gdyby tego było mało, droga wiodła prawie cały czas w dół!
Zanim dotarliśmy do Mielnika, przejechaliśmy jeszcze przez Radziwiłłówkę. Kiedyś istniał tutaj pałacyk Radziwiłłów, później popadł on jednak w ruinę, a materiały z jego rozbiórki posłużyły do budowy szosy…
W pobliżu wsi znajduje się źródełko “Prowały”, które przez wyznawców prawosławia otaczane jest kultem. Na tutejszej “Górze Prowały” przechowywana była kiedyś cudowna ikona. Przeniesiono ją później w rejon dzisiejszej Góry Grabarki. Ikona niestety do dzisiaj nie przetrwała.
Na koniec, kiedy dotarliśmy już do Mielnika, postanowiliśmy podjechać jeszcze na tutejszą wieżę widokową. Kiedy wspięliśmy się na górę, okazało się, że do wieży przywędrowały ciekawskie zające.
Widok z wieży.
Dzisiejsza wycieczka pozwoliła nam na bliski kontakt z naturą, ukazała nam wiele uroków Podlasia, a także zachęciła do dalszych wypraw w tym regionie.
Trasa:
3 Komentarze
www
29 kwietnia 2015 na 01:50 (UTC 1) Link do tego komentarza
Excellent website. A lot of useful information here.
I’m sending it to some buddies ans additionally
sharing in delicious. And of course, thanks on your
sweat!
Rafał
25 czerwca 2014 na 10:49 (UTC 1) Link do tego komentarza
Zajeświetne reportaże, zwięzłe bez zbędnego wodolejstwa, przyjemnie się czyta. Można znaleźć jakąś trasę dla siebie.
Pozdrawiam.
Mazbike
1 października 2014 na 21:13 (UTC 1) Link do tego komentarza
Bardzo nam miło :)
Pozdrawiamy!