W maju tego roku ruszyła nowa edycja Nawigacyjnych Rajdów Rowerowych po dzielnicach Warszawy. Pierwszy z nich prowadził przez, jakże nam bliski, Ursynów.
Start znajdował się przy stacji wypożyczalni rowerów przy metrze Kabaty.
Początkowy odcinek rajdu prowadził główną ulicą Ursynowa, wzdłuż której biegnie także linia metra, czyli Aleją Komisji Edukacji Narodowej. Niedługo potem skręciliśmy w stronę Parku przy Bażantarni, koło którego znajduje się Aleja Kasztanowców.
Dalej trasa rajdu zaprowadziła nas na ulicę Nowoursynowską. Ulica ta ma długość prawie 6 kilometrów i ciągnie się aż od Lasu Kabackiego, kończąc na Służewiu (w międzyczasie znika, by kawałek dalej znowu się pojawić). My w Nowoursynowską wjechaliśmy przy Centrum Europejskim, które mieści się w zespole pałacowym Natolina. Centrum Europejskie jest to fundacja prowadząca działalność edukacyjną i badawczą. Często spotykają się tu politycy i specjaliści od tematyki europejskiej.
Pałac w Natolinie niestety jest ogrodzony i można go zwiedzać tylko po wcześniejszym umówieniu się. Jedyna część jaką możemy zobaczyć przez ogrodzenie to Domek Dozorcy z 1823 r.
Za pałacem, nadal na Nowoursynowskiej, znajduje się bardzo ciekawy pomnik – a dokładniej pomnik przyrody, dąb Mieszko I, wysoki na 16 m.
Jest to ostaniec z Puszczy Mazowieckiej, najstarsze drzewo w Warszawie, ma ponoć ok. 1000 lat. Niektórzy eksperci określają jednak jego wiek nieco ostrożniej, na około 600 lat.
Kolejny odcinek Nowoursynowskiej przecinały ulice o nazwach nadanych od nazwisk harcerzy – żołnierzy AK biorących udział w zamachu na Franza Kutscherę.
W pewnym momencie trasa skręciła w ulicę Imbirową, a następnie w Kokosową, gdzie pięknie pachniał bez.
Wjechaliśmy teraz na obszar dawnej wsi szlacheckiej “Wolica”. Wieś Wolica mieściła się na szlaku prowadzącym do Czerska, wzdłuż Skarpy Wiślanej (szlak ten wyznacza właśnie ul. Nowoursynowska). Do dzisiaj pozostały jeszcze nieliczne drewniane zabudowania, przypominające te odległe czasy. Sąsiadują one z nowoczesną architekturą.
W końcu dotarliśmy do terenów SGGW, czyli najstarszej rolniczej uczelni w Polsce (i 4 w Europie). Tutaj czekało na nas jeszcze kilka rajdowych zagadek.
Rektorat uczelni mieści się w dawnym pałacyku “Rozkosz”. Pałacyk ten powstał z inicjatywy księżnej Izabeli Lubomirskiej, jako prezent dla córki i jej świeżo poślubionego męża, Stanisława Kostki Potockiego.
Budynek początkowo wyglądał zupełnie inaczej, był to skromny pawilon, który dopiero później przebudowano na klasycystyczny pałacyk. Jednym z kolejnych właścicieli był Julian Ursyn Niemcewicz, który to przemianował “Rozkosz” na “Ursynów”. Istnieje plotka, że czarny orzech rosnący po prawej stronie, z tyłu pałacu, wyrósł z nasion, które podarował Niemcewiczowi prezydent Stanów Zjednoczonych, Jerzy Waszyngton (Julian Ursyn Niemcewicz miał pierwotnie nazwać pałac “Ameryką”, zamiast “Ursynowem”). Za czasów Niemcewicza, w pałacu gościł m.in. Juliusz Słowacki.
Kiedy pałac przeszedł w ręce żony Zygmunta Krasińskiego, został ponownie przebudowany. Wtedy też ustawiono na elewacji popiersia hetmanów i królowych. W okresie późniejszym pałac stawał się siedzibą różnych szkół.
Po wyjechaniu z terenu SGGW czekał nas ostatni odcinek rajdu, prowadzący do Parku Romana Kozłowskiego, czyli na słynną ursynowską Kopę Cwila.
Kopa powstała na Ursynowie w latach 70tych z ziemi wydobytej pod budowę okolicznych bloków i dróg. Swą nazwę zawdzięcza inżynierowi Henrykowi Cwilowi, który wpadł na pomysł usypania tu górki. W latach 80. funkcjonował tutaj wyciąg narciarski. Dziś pozostał po nim jedynie betonowy ślad podstawy.
W parku niedawno stanęła nowa rzeźba – pegaz. Powstała ona w tym roku z odpadów drewnianych, w wyniku akcji promującej zbieranie makulatury. Jest to pierwsza w Warszawie ekorzeźba.
Pegaz znajduje się nieopodal innej rzeźby przy Kopie, koło “Jeźdźca na koniu”. Jeździec jest jedną z dziesięciu ursynowskich rzeźb, powstałych w latach 70tych. Wykonany jest z żelbetu i ma wysokość 4 m.
Tutaj zakończyliśmy rajd.
Trasa: