W chyba najbardziej gorącą sobotę lipca wybraliśmy się na małą wycieczkę na Kabaty. Zaczęliśmy od przejażdżki przy Potoku Służewieckim i przez park Romana Kozłowskiego. Następnie skierowaliśmy się na ścieżkę wzdłuż al. KEN. Na zdjęciu widać Dżako podczas naszego pierwszego postoju w kabackiej kawiarence na lodach. Zdradzę pewną tajemnicę – Dżako oczywiście od razu wpadł w oko jednej takiej;) … co siedziała w wózeczku przy sąsiednim stoliku i bawiła się ze swoim tatą.
Tutaj też odpoczywał sobie kotek:
Po zjedzeniu smakowitych lodów udaliśmy się w stronę Powsina. Jak tylko wjechaliśmy do lasu, od razu poczuliśmy zmianę temperatury i wielką ulgę… Tutaj ja przy muszli koncertowej:
Udaliśmy się też na miejsce katastrofy lotniczej z 1987 r., gdzie stoi krzyż i tablica:
i jeszcze raz najedzony Dżako:)
1 komentarz
Patri
26 lipca 2009 na 11:36 (UTC 1) Link do tego komentarza
Super blog. I wycieczki też:) oby tak dalej.
xxx
Patri